– Cieszę się, że mogłem pomóc – mówi Adam Małysz, najlepszy polski skoczek narciarki, który w sobotę pożegnał się ze sportem i kibicami.
– Trzymam kciuki za naszego małego bohatera. Wierze, ze wszystko skończy się szczęśliwie. Panu Radosławowi dziękuje, ze nie będąc obojętnym na los Michałka, przyłączył się i wygrał licytacje.
Radosław Kubik, najpierw solo, a potem z rodzina, towarzyszył skoczkowi na każdych zawodach przez 17 lat. Nie mogło go zabraknąć podczas ostatniego skoku w Zakopanem. Z rodzinnej Szprotawy w województwie lubuskim jechał na benefis Małysza kilkanaście godzin. Na przekazanie wylicytowanego kombinezonu „Gazeta Krakowska” umówiła go z Apoloniuszem Tajnerem. Spotkanie z „Orłem z Wisły”
jeszcze w piątek wydawało się nierealne. A jednak wszystko jest możliwe.
–Nawet nie marzyłem o spotkaniu z Adamem Małyszem – mówi Radosław Kubik. – Kiedy staniałem przed nim, nie wiedziałem co powiedzieć. Az mi się ręce trzęsły. Tych wrażeń nie zapomnę do końca życia.
Bohater aukcji internetowej i jego rodzina, dla której Małysz złożył autografy, nie spała cała noc z wrażenia.
– Super sportowiec, a przy tym przemiły i przesympatyczny człowiek – dodaje Pan Radosław.
–W życiu bym nie przypuszczał, ze spotkam się z nim ręka w rękę. A już przy takiej okazji jak benefis, kiedy wszyscy na niego czekali, a harmonogram miał tak napięty, tym bardziej. Dziękuję „Gazecie Krakowskiej” za możliwość spotkania z naszym idolem Adamem Małyszem i oczywiście za sposobność pomocy
Małemu Michałkowi.
Radosław Kubik nie powiedział ostatniego słowa. Jak obiecał, jego rodzinna firma przekaże 1 proc. podatku na rzecz Michałka, tj. 3,7 tysiąca złotych. Chęcią pomocy zaraził dwie inne firmy. Kiedy Pan Radosław ochłonie z emocji i nacieszy się wylicytowanym kombinezonem Małysza, odda go „Gazecie Krakowskiej” na...kolejną licytację.
– Licytujcie państwo ten wspaniały dar naszego mistrza – mówi Radosław Kubik.– Mam nadzieje, ze cena będzie znacznie wyższa niż ta pierwsza. Ja sam we sam wezmę udział w kolejnej licytacji.
Pomóż i Ty
Michałowi Grzesikowi z Babic pod Oświęcimiem pomógł m.in. kardynał Stanisław Dziwisz, który przekazał swój pamiątkowy zegarek z ingresu. Pan Jan kupił go za 10,9 tys. złotych. Pomóc może każdy. Wystarczy przekazać 1 pro-
cent ze swojego rocznego dochodu. Wystarczy wpisać w swoim PIT w rubryce nazwa OPP Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis, numer KRS 0000290273, a w informacjach uzupełniających – Michał Grzesik.